zetjot zetjot
235
BLOG

Roztrząsać to można słomiany nawóz, a nie szambo

zetjot zetjot Społeczeństwo Obserwuj notkę 5

Nasza cywilizacja zaczęła się od rolnictwa, więc zacznę od motywów rystykalnych, choć widzę tu juz opór systemu, który wyrzuca mi z tytułu jedyne adekwatne słowo czyli "gnój". To też znak znamienny.

Każdy, kto kiedyś trzymał w ręku widły wie, że roztrząsać to można gnój na polu, ale nie szambo. Taka już jest prosta technologia procesów rolniczych. Gnój, ze względu na swoją naturę jest przydatny w rolnictwie, podobnie jak popełnione błędy pozwalają nam na uświadomienie sobie konieczności zmiany strategii. Z szambem i z głupotą posuniętą do rozmiaru absurdu jest już jednak inaczej.

W ostatnich latach doszło do gwałtownego przyspieszenia technologicznego, co sprawia, że różne sfery systemu wchodzą z sobą w kolizje, tracą kompatybilność i rodzą perturbacje w całości systemu destablizując go. Sprawia to, że efekty głupoty gwałtownie się namnażają, błyskawicznie rozprzestrzeniają i dopadają w błyskawicznym sprzężeniu zwrotrnym głupków, którzy głupoty popełnili.

To nic nowego, zawsze tak było, tyle że na mniejszą skalę, bo tylko tempo się zwiększyło. To jest oczywisty i zrozumiały efekt, stary jak świat – rozwój technologii rozsadza stare struktury, tyle że tym razem robi to błyskawicznie i niektórzy mają problemy już nawet nie z przystosowaniem się do nich, lecz z samym rozpoznaniem.

Ale wróćmy na nasze swojskie polskie poletko i spójrzmy jak ten efekt działa tu, na miejscu. Pierwszą ofiarą zmian systemowych padli politycy z obozu tzw. III RP, którzy pozostali na etapie pierwotnych założeń Fukuyamy o końcu historii. Efekt dotknął boleśnie polityków PO i Nowoczesnej, a ostatnio spektakularnie objawił się w postulacie Schetyny by zlikwidować IPN oraz CBA. Błyskawicznie zareagował tu internet, który zasugerował likwidację całego alfabetu.

Po politykach przyszła kolej na dziennikarzy, którzy też z takimi absurdami muszą się zmagać starając się nadaremnie poddać je na poważnie próbom intepretacji. Już parę dni temu napisalem tekst o niekompatybilności procesów politycznych i procesów informacyjnych adresując go do Roberta Mazurka, a dzisiaj byłem świadkiem jak red.Lisicki zmagał się z tym absurdem w Trujce indagując na poważnie posła PO Siemoniakla w kwestii CBA i IPN.

http://zetjot.salon24.pl/729819,robert-mazurek-czyli-kurs-na-zderzenie-czolowe

Panowie dziennikarze, szamba nie da się roztrząsać, szambo to nie gnój. Gnój wprawdzie niektórym śmierdzi, ale, po pierwsze, należy odróżniać gnój od gnojówki, a, po drugie, gnój, w odróżnieniu od szamba, jest użyteczny.

Od paru miesięcy staram się uwypuklić na forum ten problem technologicznych rozbieżności a dziś wyszło mi to tak jakoś, jak widzę, w konwencji bardziej rustykalnej. Jeśli ktoś woli inną konwencję, to znalazłem przed chwilą w tygodniku “wSieci”, chwileczkę, sprawdzę tytuł, - “Sześć paradoksów cywilizacji Zachodu”, rozważania prof. Zybertowicza dotyczące identycznej kwestii, ale w konwencji bardziej wielkomiejskiej, więc polecam.

Coś, drodzy Państwo, najwyraźniej wisi w powietrzu, tak jak ten, nomen omen, odór z wysypiska w Szadółkach nad południowymi dzielnicami Gdańska. Chyba prof.Zybertowicz mieszka w lepszej dzielnicy.

 

 

zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo