Zaczynam pod wpływem wydarzeń rewidować swój nazbyt pacyfistyczny stosunek do pewnych wydarzeń, pochodzący jeszcze z okresu Solidarności.
W obronie wartości należy reagować zdecydowanie, choć z zachowaniem proporcji, i być zdecydowanym na poniesienie ryzyka jakie się z tym wiąże. Słyszeliście zapewne Państwo o zachowaniu londyńskiego kibica Millwall, który zdecydowanie stawił czoła atakującym ludzi terrorystom i ocalił życie innym londyńczykom, sam odnosząc rany. To jest wzór do naśladowania.
Powinniśmy brać z niego przykład także w Polsce. Tu także mają miejsce skandaliczne wydarzenia, choćby w wykonaniu KODziarstwa, które wymagają zdecydowanej reakcji. Powinni wystąpić i rozgonić to draństwo zwykli ludzie, z minimalnym poziomem użytej niezbędnej przemocy, nie czekając aż po ptokach pojawią się na miejscu urzędnicy w mundurach. Tak użyta przemoc byłaby przecież tylko zaledwie nikłą reakcją na stosowane przez postkomunistów w skali masowej inne formy przemocy.
Jeżeli w r.2015 odbyły się podwójne demokratyczne wybory ( były jakieś skargi o fałszowanie?), a potem nagle występuje w przestrzeni publicznej jakaś organizacja z a g r e s y w n y m, k ł a m l i w y m przekazem o braku demokracji i uparcie ten agresywny i kłamliwy komunikat powtarza, to wymagana jest reakcja obrażanego w ten sposób elektoratu.
Trzeba więc wziąć na siebie ryzyko kontrakcji, że zostaniemy zatrzymani przez policję, ale warto. Jedyny dysonans jaki odczuwam w tej kwestii, to fakt, że z uwagi na wiek mój udział byłby dość ograniczony. Ale podejmując działalność opozycyjną w stanie wojennym też brałem pod uwagę ryzyko aresztowania. Warto było je podjąć wtedy, ale sytuacja jest podobna dzisiaj i dzisiaj też warto zaryzykować. Pacyfizm tylko rozzuchwala chama.