zetjot zetjot
308
BLOG

Ruscy agenci i fermy trolli kontra abonament

zetjot zetjot Internet Obserwuj temat Obserwuj notkę 15

W związku z błyskawicznie rozwijającą się wojną informacyjną zwaną cyberwojną należy uznać ludzi kwestionujących sensowność utrzymywania mediów publicznych za ruskich agentów, niezależnie od tego jakimi argumentami się posługują.


Warto wziąć pod uwagę pewien dość intrygujący fakt, że informacje na temat roli służb dezinformacyjnych Rosji, publikowane na początku wieku przez “Rzeczpospolitą” pochodziły z Czech, w których wcześniej niż w Polsce dokonano w służbach pełnej i ostatecznej dekomunizacji. I są podstawy by przypuszczać, że akcja skierowana przeciwko Bartłomiejowi Misiewiczowi była rewanżem za likwidację przyczółka rosyjskich służb w Centrum Eksperckim Kontrwywiadu NATO w Warszawie. Oprócz farm wiatrowych pojawiły się wyspecjalizowane fermy ruskich trolli przeznaczone do siania zamętu na różnych kierunkach narodowych.


Media publiczne są nie do zastąpienia, pełnią bowiem rolę strategiczną. Tak jak niezbędna jest strategiczna infrastruktura transportowa, tak równie potrzebna jest strategiczna infrastruktura komunikacyjna czy infrastruktura finansowa. We wszystkich tych sferach rządzący tzw. III RP układ postkomunistyczny dokonał wielu katastrofalnych i kosztownych zmian, które teraz trzeba mozolnie odkręcać.


Jeżeli ktoś nie chce dorobić się łatki ruskiego agenta niech zacznie myśleć racjonalnie, bo lekceważenie interesów strategicznych kraju zasługuje na potępienie i ściganie.


Potrzebne przecież są nam media, które będą starały się przewidzieć zagrożenia i starać się wspierać działania im przeciwdziałające. Potrzebna jest nam nowa strategia tworzenia alternatywnych stabilnych form współpracy w Europie w obliczu rozpadającej się Unii Europejskiej. Nie ma co liczyć na Zachodnią Europę i jej zdemoralizowanych polityków, którzy nie są w stanie ściśle określić zagrożenia, nazwać go po imieniu, a tym bardziej podjąć niezbędne kroki dla ich wyeliminowania, Oni są skazani na zagładę, a my nie możemy dać się pociągnąć na dno wraz z nimi.


Trzeba więc wzmacniać a następnie rozszerzać alternatywne formy współpracy na wypadek rozpadu UE, takie jak Grupa Wyszehradzka i potencjalne Międzymorze. Można próbować UE przejąć, ale nie za wszelką cenę, bo to chyba projekt skazany na niepowodzenie.


Mamy w Polsce nie tylko ruskich agentów, są także inni reprezentujący inne interesy – rozmaitych banków światowych, korporacji globalnych, m. in. takich uwikłanych w aferę zakupu Caracali. Trzeba ich pokazywać palcem. A taka strategia wymaga mediów publicznych, odpornych na lobbying.


No i w świetle tego, co napisałem wyżej, trzeba odpowiednio traktować zachowania opozycji. Ale ja nie mam zamiaru bawić się w ciągłe komentowanie zachowania się dziadostwa.


http://wpolityce.pl/polityka/341111-prof-zybertowicz-niektore-odlamy-opozycji-moga-byc-podatne-na-rosyjskie-prowokacje-sa-histerycznie-antyrzadowe


Weźmy też pod uwagę konieczność prowadzenia przez TVP polskiej polityki historycznej. Żydzi prowadząc swoją politykę historyczną osiągnęli efekt w postaci przemysłu Holocaustu. Polska też musi dysponować agencją, która będzie dysponować dużym zasięgiem i środkami tak by móc zapoznać opinię publiczną ze skutkami np. Wielkiego Terroru Sowieckiego, który dotknął setki tysięcy polskich ofiar w latach 30-tych XXw. . Tu są potrzebne duże pieniądze, by przeciwdzialać obcej propagandzie. Tylko telewizja publiczna może podjąć się zadania tworzenia filmoteki narodowej.


W związku z wojną cybernetyczną, internet objawił swoją bezużyteczność jako źródło wiarygodnej informacji. Jedynym źródłem wiarygodnej informacji okazuje się państwowa/publiczna telewizja i radio, bo tylko one posiadają zasoby pozwalające na odfiltrowanie dezinformacji. Dlatego z najwyższą nieufnością należy podchodzić do wszelkich głosów negujących potrzebę telewizji publicznej. Na pewno nie jest ona w interesie ruskich agentów.

zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie