zetjot zetjot
114
BLOG

A gdzie realizm polityczny ?

zetjot zetjot Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Obawiam się, że nie wszyscy uczestnicy inicjatyw pro-life zdają sobie sprawę do końca z sytuacji społeczno-politycznej w jakiej się znajdujemy. Słuszność postulatów ruchu nie podlega żadnej dyskusji, ale pod dyskusję należy poddać kwestię świadomości aspektu społeczno-politycznego, który niektórym umyka.


Otóż postulaty ruchu zgłaszane są pod adresem polityków, a liczba tych polityków jest doskonale znana i ograniczona. Politycy ci są zaangażowani w swoje obowiązki wynikające z ich oficjalnego statusu, ale na tym się nie kończy, jako że nie żyjemy w kraju normalnym, o normalnej strukturze społeczno-politycznej. Nie żyjemy w żadnej tam, deklarowanej od 27 lat demokracji, lecz nadal w systemie postkomunistycznym, bo posiadanie iluś tam posłów w Sejmie i urzędników w ciałach rządowych nie oznacza wcale, że posiada się wszystkie narzędzia władzy.


Tak więc, już na samym wstępie, warto sobie uzmysłowić, że mamy do czynienia z problemem

tzw. wąskiego gardła – bottleneck problem.


Władza w systemie postkomunistycznym należy w dużym stopnii nie tylko do ciał formalnych ale także do tych ukrytych, nieformalnych. Te ukryte, nieformalne układy są w stanie finansować organizacje i bojówki, które w sposób agresywny włączają się do rozmaitych akcji antyrządowych, co w sposób oczywisty odbija się na funkcjonowaniu i aktywności normalnych polityków z PISu. Politycy ci są poddawani presji ze strony innych polityków, zarówno z koalicji, jak i z opozycji, ze strony wyborców w swoich okręgach wyborczych, ze strony dziennikarzy domagających się wywiadów i interwencji, oraz ze strony demonstrantów biorących udział w rozmaitych akcjach antyrządowych.


Politycy z koalicji rządowej mają mnóstwo problemów dotyczących realizacji własnych programów partyjnych, więc trzeba wziąć pod uwagę ich ograniczone możliwości i chęć do włączania się w popieranie programów organizacji pozarządowych. Tymczasem organizacje pozarządowe mają tendencje do funkcjonowania i zamykania się w kręgu ludzi podobnie myślących i w kręgu ograniczonych problemów, a sytuacja wymagałaby od wszystkich zaangażowania na wielu frontach naraz i na tym polega problem. Tak więc byłbym ostrożny i nie ryzykował szastania zarzutami o niechęć polityków do realizowania postulatów pozarządowych. W gruncie rzeczy jedynym rozsądnym rozwiązaniem byłaby tradycyjna konfederacja wszystkich organizacji współpracujących aktywnie na rzecz reform.


Bezpośrednim motywem napisania tego tekstu były postulaty wysuwane przez ruchy pro-life, ale moje stanowisko można odnieść do rozmaitych innych form postulatów i krytyki kierowanej z różnych innych stron pod adresem koalicji rządzącej. W świetle tego co napisalem wyżej, należałoby popatrzeć na sytuację znacznie bardziej realistycznie i uświadomić sobie, by pozbyć się tego infantylizmu, który tu dostrzegam w tych postulatach zarówno ze strony dziennikarzy jak i innych organizacji, że do realizacji niezbędnych zmian niezbędna jest mobilizacja społeczna na skalę lat 1980/81, porównywalna z ruchem Solidarności. Demokrację trzeba wdrażać oddolnie i szeroko, a szczególnie potrzebne reformy wymagają zwiększonej i trwałej mobilizacji. Pomijam tu też rolę czynnika niezwykle istotnego jakim jest nowa technologia medialna wprowadzająca do procesów spoleczno-politycznych dodatkowy moment zamieszania, powiedziałbym nawet - megazamieszania i chaosu.

zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo