zetjot zetjot
356
BLOG

Marne widoki na przyszłość

zetjot zetjot Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Czyżby groził nam powrót na drzewo ? Bo zachowania obserwowane w przestrzeni publicznej na coś takiego zdają się wskazywać.

Ewolucjoniści twierdzą, że nie jest możliwy powrót do wcześniejszej fazy ewolucji. Ewolucja polega bowiem na dostosowaniu zachowań i wyposażenia genetycznego do warunków. Warunki się zmieniają , zmieniają się zachowania, więc jest mało prawdopodobne, że powtórzą się warunki wcześniejsze, a następnie cofną się adaptacje, czy to kulturowe czy genetyczne, wracając do uprzedniej wersji. Tak więc nie możemy liczyć na to, że prymitywizacja form zachowania, jaką obserwujemy, skończy się czymś innym niż totalnym upadkiem. Model cywilizacyjny jaki wypracował Zachód, jest tak złożony, że niewielkie nawet zakłócenie może wytrącić go ze stanu kruchej równowagi.


U człowieka prymitywnego, homo heidelbergensis, ok. 400 tys lat temu, wyewoluowały pewne adaptacje do współpracy i komunikacji pozwalające mu, w kontaktach z partnerami, na ocenę skłonności innych do współpracy, a także, dzięki mechanizmowi rozpoznawania intencjonalności, na wykształcenie umiejętność symulowania tego jak oceniać mogą go inni i dostosowywania się do oczekiwań partnera.


Wykształciły się więc oceny stanowiące zapowiedź późniejszych norm spolecznych i swoisty grupowy ranking dobrych współpracowników. Był to znaczny postęp w zakresie umiejętności samokontroli w stosunku do tego co widzimy u człowiekowatych, które prowadziły samokontrolę jedynie w odniesieniu do swoich zachowań ukierunkowanych na cele związane ze zdobywaniem pożywienia czy rozmnażaniem. Człowiekowatym takim jak naczelne wystarcza prosty umysł zdolny do odczytywania intencji innych członków stada odnośnie osiągania celów instrumentalnych w sytuacjach rywalizowania o pokarm czy samice.


Celem człowieka jest natomiast komunikowanie się z innymi, nie w celu osiągnięcia jakichś wyłącznie osobistych celów, lecz w celu wskazania partnerom jakie korzyści mogą osiągnąć oni podejmując jakieś działania. Widzimy tu zdolność do posługiwania się dwiema perspektywami, swoją osobistą jaki i partnera. Widać to nawet w fizjologii oczu – tylko u ludzi wyewoluowały białka oczu, w których białe twardówki pozwalają śledzić partnerom, w jakim kierunku zwrócony jest mój wzrok. W ten sposób partnerzy otrzymują automatyczny i bezgłośny komunikat o moich intencjach, dający obustronne korzyści w podejmowanych działaniach.


Od razu więc widać, jaką rolę w tak wczesnej epoce rozwoju człowieka pełniła prawda i jej komunikowanie. Jak wielokrotnie podkreślałem – prawda, miłość i wolność to trzy podstawowe relacje stanowiące fundament społeczeństwa.


W następnym etapie, człowiek homo sapiens, ok. 200 tys temu zrobił kolejny krok do przodu i zamiast dwóch osobistych perspektyw – mojej i twojej wypracował perspektywę trzecią, bezstronną, obiektywną, będącą owocem ocen całej grupy co do sposobu postępowania. W grupie zaś pojawiła się u jednostek ją stanowiących troska o reputację wspomagana przez takie elementy samokontroli jak sumienie, wina i wstyd.


Popatrzmy pod tym kątem na czasy współczesne i na nasze społeczeństwo. Gdzie tu sumienie, wina i wstyd ? Widać ewidentny regres. Antropolodzy twierdzą, że wielkość mózgów obecnych pokoleń maleje. Trudno miarodajnie oceniać jakie to może mieć konsekwencje, ale można zaryzykować twierdzenie oparte na powszechnie obserwowanych zjawiskach, że realna troska o reputację zanikła w pewnych środowiskach. Co najwyżej widać troskę jedynie o zewnętrzny wizerunek, zupełnie nie związany z jakąkolwiek pracą nad sobą i samokontrolą. Najwyraźniej widać to u polityków, ale objawy widać też codziennie u internautów. Zmniejszyła się też, w efekcie, skłonność do wspólpracy. Jeżeli dodamy do tego wpływ internetu na relacje międzyludzkie, to marne są nasze widoki na przyszłość.


Jedna rzecz jest zadziwiająca – ten optymizm w głoszeniu jakie to świetlane perspektywy zapowiadają niektóre wynalazki. Ten ton prorokowania pozostaje w rażącej dysroporcji do pogarszającego się nieubłaganie stanu relacji międzyludzkich. Żeby móc przełożyć pomysły na wynalazki techniczne a wynalazki wdrożyć do masowej produkcji, trzeba dysponować kapitałem, społecznym. A ten własnie ulega rozpadowi. Miejmy nadzieję, że to tylko rozpad demoliberalizmu, po którym powstanie  ustrój zbliżony do normalnej, bezprzymiotnikowej demokracji.

zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo