zetjot zetjot
366
BLOG

Lemingom - o tym co szkodzi a co sprzyja rozwojowi

zetjot zetjot Polityka Obserwuj notkę 3

Jak ja uwielbiam te ignoranckie, zakompleksione, czołobitne hołdy godne tubylców wobec sprzedawców perkalików i koralików demonstrujących wyższość Zachodniej Europy nad polskim zaściankiem. No to popatrzmy skąd się wzięła ta “wyższość”.

Media światowe zdominowane są przez rozważania poświęcone fetyszowi wzrostu gospodarczego za wszelką cenę, cyferkom obrazującym wzrost PKB w ostatnim miesiącu, kwartale czy roku, przy czym panuje powszechna zmowa ignorująca fakt, że o rozwoju decydują czynniki instytucjonalne sprzyjające rozwojowi bądź go blokujące. Chodzi tu o instytucje, jak określają je ekonomiści Acemoglu i Robinson, włączające bądź przeciwnie – wyzyskujące. Instytucje są elementem decydującym, bo stanowią zewnętrzną, społecznie ustrukturyzowaną formę pamięci, do której odwołuje się społeczeństwo w działaniu, cyklicznie je odtwarzając, do czasu gdy pod wpływem nowych czynników nie zostaną zmienione.

Popatrzmy jak sobie radzili Holendrzy na indonezyjskim archipelagu Molukków, bo to przyklad modelowy. Cytuję panów A&R:

“Zarówno kompania brytyjska jak i holenderska miały własne armie i były dostatecznie potężne, aby prowadzić wojny i kolonizować obce kraje./.../ w 1605 roku Holendrzy zdobyli strategicznie położony fort portugalski. /na wyspie Ambon/ i przemocą usunęli z wyspy wszystkich innych kupców; następnie skierowali się na północ, zmuszając władców Tidore, Ternate i Bacan, aby zakazali produkcji i handlu przyprawami. Traktat narzucony Ternate pozwalał Holendrom zniszczyć każde drzewko goździkowe znalezione na tej wyspie.”

Inaczj jednak było na wyspie Banda, gdzie populacja była zorganizowana zupełnie inaczej i nie było władcy, który by mógł narzucić poddanym rozwiązań żądanych przez Holendrów. Po wielu niepowodzeniach wprowadzenia takich porządków jak na wyspie Ambon...

“ Holenderski gubernator Batawii najechał z flotą wyspy Banda i zaczął systematycznie mordować ich mieszkańców; zgładził większość z nich, jak się ocenia, jakieś 15 tysięcy. Wszystkich przywódców zgładzono razem z pozostałymi tubylcami, zostawiając przy życiu nielicznych, aby nie utracić wiedzy o tym, jak z muszkatołowca uzyskiwać gałkę i osnówkę. Przeprowadziwszy ten akt ludobójstwa, Coen przystąpił do zawiązywania struktur politycznych i gospodarczych koniecznych do stworzenia społeczności plantatorskiej. Wyspy podzielono na 68 działek, które przydzielono Holendrom, najczęściej dawnym i obecnym pracownikom Kompanii.”

Ale przypadek Holendrów to przypadek wprawdzie spektakularny, ale w małej skali. Warto przyjrzeć się jak radzili sobie Hiszpanie, a potem Anglicy. Spójrzmy więc najpierw na hiszpański podbój Ameryki Południowej i Środkowej.

Hiszpanie natrafili na na gęsto zaludnione tereny, nad którymi panowały zorganizowane państwa Inków i Azteków zdominowane przez instytucje wyzyskujące. Hiszpanie tylko przejęli władzę i narzucili podbitym ludom swoje własne instytucje wyzyskujące. W ten sposób wykształciły się lokalne elity kolonizatorów. Gdy w Hiszpanii, na początku w.XIX doszło do pewnej demkratyzacji ustroju, elity zamorskie, by uniknąć wprowadzenia zagrażających ich domunującej pozycji instytucji włączających, ogłosiły niepodległość od Hiszpanii. No i w Ameryce Południowej kotłuje się do dnia dzisiejszego.

Inaczej było w przypadku kolonii angielskich założonych w Wirginii w Ameryce Pln. czy w Australii. To były tereny słabo zaludnione i słabo zorganizowane, więc koloniści nie mogli podbić żadnych państw tubylczych, nad którymi mogliby przejąć władzę. Żeby przetrwać w trudnych warunkach, koloniści musieli polegać na własnych siłach, na dorobku politycznym angielskim i w końcu wykształcić własne lokalne instytucje włączające. Inna sprawa, że potem w stanach południowych Stanów Zjednoczonych wprowadzono system niewolniczy.

Szczególnie interesujący jest przypadek Australii bo tam większość kolonistów stanowili skazańcy wywiezieni tam z Wlk.. Brytanii. Oczywiście ludzie są ludźmi i nawet tam były podejmowane próby dominacji przez władze angielski czy lokalne elity, ale się nie powiodły, bo, po pierwsze koloniści byli politycznie bardziej zaawansowani i potrafili podjąć walkę polityczną, a po drugie, instytucje włączające okazały się bardziej korzystne dla wszystkich.

W Afryce z kolei gęstość zaludnienia była duża, a lokalne państewka opierały się na niewolnictwie, co blokowało rozwój instytucji włączających. Kolonie angielskie oparły się na lokalnych władcach, którzy egzekwowali ustalone przez kolonizotorów zasady gospodarcze w interesie swoim i kolonizatorów, co prowadziło do wzmożenia handlu niewiolnikami i wykluczenia mechanizmów instytucji włączających. Gdy zdarzały się lokalne próby rozwoju lokalnych populacji, kolonizatorzy je tępili wprowadzając ustawodawstwo blokujące, w związku z czym zacofanie mogło się tylko pogłębiać. Po dekolonizacji nowi władcy niepodległych państw po prostu przejęli instytucje wyzyskujące, jeszcze bardziej wzmagając ich charakter antyrozwojowy.

Tak kształtowały się wieczne prawa ekonomii w wydaniu zachodnich europejczykow. Mity i legendy liberałów.

Proszę teraz wyciągnąć wnioski co do tego, jak podobne czynniki oddziaływały na rozwój Polski, biorąc pod uwagę zabory oraz niemiecką a następnie sowiecką okupację a na końcu ocenić czym faktycznie okazała się tzw. III RP. Tezy o instytucjach włączających i wyzyskujących dokładnie pokrywają się z tym, co pisałem w notkach:

http://zetjot.salon24.pl/724092,bzdury-o-rzadach-prawa-w-tzw-iii-rp

http://zetjot.salon24.pl/724069,komu-sluzylo-tandetne-panstwo-z-dykty-w-tzw-iii-rp

http://zetjot.salon24.pl/724169,mam-ochote-popsuc-panstwu-dobre-samopoczucie

 

zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka