zetjot zetjot
1463
BLOG

Powiedzmy Amerykanom co o nich myślimy, prywatnie

zetjot zetjot Polityka Obserwuj notkę 40

Zastanawia mnie, czy obecne wydarzenia i procesy społeczne w USA zapowiadają definitywny upadek czy tylko głęboki kryzys.

Amerykę, o dziwo, paradoksalnie, trzyma jeszcze w kupie ten sam czynnik, który od pewnego czasu przyczynia się do jej rozpadu. Imigranci przybywający do St.Zjedn. zawsze cechowali się wysokim morale, odpowiedzialnością za swój los i chęcią do ciężkiej pracy i stąd brało się poczucie wspólnoty wolności przy jednoczesnej tolerancji dla odmienności kulturowej i narodowościowej. Amerykanin zawsze żył nieco niezależnie od sąsiadów, nie zaglądał im do garnka i utrzymywał pewien dystans. Amerykanie nauczyli się żyć w takim systemie, tym bardziej że nikt im na kontynencie nie zagrażał i to wystarczało. Taki luźny tryb relacji spolecznych pozwolił na łatwe wkomponowanie w pejzaż amerykański ludzi różnych kultur i narodowości. Ale do czasu.

W ostatnich dziesięcioleciach pojawiły się nowe czynniki w postaci konsumpcjonizmu, popkultury, politycznej poprawności, feminizmu, aborcji i promocji gejostwa oraz represji prawno-politycznych wobec inaczej myślących, przypominające jednoznacznie procesy sowietyzacji w Rosji i te zjawiska zaczęły kruszyć spoistość społeczną prowadząc do infantylizacji, upadku edukacji i wartości kulturowych. W tę sferę poluzowanych relacji łatwo wkradły się antywartości, które w jeszcze większym stopniu poluzowały te relacje i zagroziły spoistości państwa.

To co kiedyś stanowiło o specyfice i sile Ameryki – autonomia obywatelska – obecnie stanowi żyzny grunt dla czynników destruktywnych i obraca się przeciwko niej. Z aborcją, feminizmem, gender, promocją gejostwa na sztandarach Ameryka traci powagę, respekt i wiarygodnosć na scenie krajowej jak i międzynarodowej. Represje wobec myślacych inaczej, powołujących się na wolność sumienia, to przecież objaw sowietyzacji USA. Mamy do czynienia z ewidentnym chichotem historii na kilku poziomach. Przecież założycielami kolonii amerykańskich były grupy ludzi uciekających przed nietolerancją religijną w Anglii. Czy niedługo usłyszymy o ucieczkach ludzi motywowanych religijnie ze Stanów Zjednoczonych? Ameryka traci wiarygodność, a do jej miejsca jako obrońcy tradycyjnych wartości, o ironio losu, aspiruje Rosja Putina i zyskuje zwolenników w Zachodniej Europie.

Obecna kampania wyborcza w USA także świadczy o wyjątkowym kryzysie dotykającym zarówno polityków jak i elektorat. Widać, że zablokowaniu uległy demokratyczne mechanizmy wyłaniania przywództwa, bo jeżeli wybór jest między Donaldem Trumpem a Hillary Clinton, to nie jest to żaden wybór, lecz oznaka niemożnośći wygenerowania wiarygodnego przywództwa politycznego. Już z Obamą były problemy, a teraz one uległy nasileniu.

Amerykańska atrakcyjność cywilizacyjna i wiarygodność zostały zredukowane do gołej siły militarnej, a to jest stanowczo za mało, by rościć sobie pretensje do przywództwa w skali globu. Konsekwencje mogą być takie, że utraciwszy atrakcyjność, Ameryka przestanie przyciągać sojuszników i będzie musiała polegać na chwilowych partnerach w interesach. Co więcej, uwiąd polityki amerykańskiej szkodzi też bezpośrednio wiarygodności sojuszników St.Zjedn. takich jak Polska, zarówno na scenie wewnętrznej jak i międzynarodowej.

Żródło problemów, jakie trapią Amerykę można zilustrować na przykładzie Polonii amerykańskiej. Otóż Polacy należą do najbogatszych grup narodowościowych w USA, ale, w porównaniu z innymi grupami narodowościowymi, nie przekłada się to na pozycję polityczną tej mniejszości w systemie amerykańskim. Wyraźnie widać kontrast między sferą prywatną a wspólnotową. Przy okazje warto wspomnieć o dziwnym problemie ze zniesieniem wiz dla Polaków. Zaczynam podejrzewać, że tu nie chodzi o kwestie czysto prawne, lecz o fakt, że Polacy są katolikami. Kto w USA może nie lubić polskich katolików ?

Tradycyjnie, politykę międzynarodową prowadziły instytucje państwowe. Zmiany sieciowe na poziomie globalnym zmieniły sytuację i możliwość wpływu na politykę zyskały także inne organizacje i zwykli obywatele. Dlatego uważam, że i bywalcy portalu salon24 mogą odegrać swoją rolę, przedrukowując takie teksty i rozsyłające je dalej, do instytucji amerykańskich, czy do Reduty Dobrego Imienia. Marzy mi się też by ten tekst został wręczony ambasadorowi amerykańskiemu w Warszawie. Naszym dyplomatom nie wypada wypominać sojusznikom tego i owego, ale zwykli obywatele są w lepszej sytuacji, a przy tym warto pamiętaqć, że najbardziej skuteczne i prawidłowe są działania oddolne. Więc dajmy ambasadorowi USA odczuć nasze permanentne zainteresowanmie sprawami naszego sojusznika.

zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka