zetjot zetjot
665
BLOG

Czarno widzę dalszą przyszłość, czaaarno

zetjot zetjot Społeczeństwo Obserwuj notkę 4

Zanim przejdę do głównego wątku, proponuję byście Państwo stworzyli sobie ad hoc swój prywatny obraz aktualnej rzeczywistości składający się z paru elementów takich jak:

jakie kwestie pojawiły się na portalu/portalach zwykle przez was odwiedzanych,jakie kwestie dominowały w głównych mediach w dniu wczorajszym,jakie kwestie polityczne zwróciły Państwa uwagę,czym zajmowali się państwo w pracy i co dominowało wczoraj w waszym życiu prywatnym, towarzyskim czy domowym.

Następnie proszę to sobie poskładać i zastanowić się, czy powstaje z tego jakiś spójny obraz i czy z tego obrazu wyłania się z tego zarys jakiegoś procesu i jak ten proces mógłby wpłynąć na wasz los.No bo przecież wiadomo, że wydarzenia ukladają się, pod wpływem pewnych sił społeczno-politycznych w jakiś ciąg i tworzą proces, który zmierza w jakimś kierunku.

I teraz spróbujmy przejść do rzeczy.

Wyobraźmy sobie, drodzy Państwo, że PIS realizuje cały założony program zmian. I co dalej, czy oznacza to koniec historii ? Przecież pewne trendy niszczące cywilizację Zachodu są całkiem wyraźne i trzeba będzie na nie zareagować. Jak na razie, zajęci bieżączką polityczną i szczurami wpuszczanymi nam do polityki przez układ postkomunistyczny, na te procesy nie zwracamy należytej uwagi. Brak naszej uwagi nie sprawia jednak, że one nie biegną.

Czytałem ostatnio parę książek poświęconych rozważaniom nad dalszym rozojem naszej cywilizacji. Jedna z nich, autorstwa Iana Morrisa “ Dlaczego Zachód rządzi – na razie”, poświęcona jest szansom, ale też nie stroni od rysowania zagrożeń. Druga, autorstwa Andrzeja Zybertowicza z Zespołem zatytułowana “ Samobójstwo Oświecenia” koncentruje się na zagrożeniach wynikających z rozwoju technonauki.

Ostatnio zakończylem lekturę książki amerykańskiego autora Michio Kaku “ Przyszłość umysłu”. Autor jest znanym popularyzatorem nauki, fizykiem i entuzjastą rozwoju technonauk, a szczególną uwagę poświęca dynamicznemu rozwojowi neuronauk. W jego przekonaniu czeka nas świetlana przyszłość, choć skali przemian nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić i w tym przypadku widać zbieżność z Ianem Morrisem.

Autor nie bierze jednak pod uwagę całego kontekstu, w jakim ten rozwój się odbywa. Jeżeli bowiem wyobrazimy sobie społeczeństwo i jego życie jako wielki kopiec składający się z wielu kolejnych warstw, to technonauki okażą się tylko ostatnią górną warstwą zjawisk społecznych, które układają się w bardzo gruby, wielowarstwowy, wzajemnie sprzężony układ.

Stanowiąca górną warstwę technonauka jest dziedziną wysoce wyspecjalizowaną, wymagającą wiedzy i rygorystycznych, zobiektywizowanych procedur, co do których w środowisku naukowym panuje w zasadzie, choć nie zawsze, powszechna zgoda. Niestety i tu można zaobserwować ingerencję politpoprawności i ideologizację w postaci gender. Dzięki relatywnie wysokim standardom w obrębie technonauk następuje kumulacja wiedzy i wynalazków. Dodam tylko, za Morrisem, – jeszcze następuje.

Jest jeszcze inna instytucja, w której obowiązują dość wyśrubowane standardy – jest nią wojsko. Ale i tu można dostrzec symptomy ideologizacji i psucia standardów w imię politpoprawności, gdy do wojska przyjmuje się coraz więcej kobiet i homoseksualistów.

Należy bowiem wziąć pod uwagę, że technonauka zależna jest od tego, co się dzieje w niższych warstwach, na których ona wyrosła. Niestety, cały układ społeczny poniżej technonauk składa się z rozmaitych warstw, w których stopień zgody i organizacji znajduje się na znacznie niższym poziomie, np. w edukacji, w obrębie której widać znaczną obniżkę standardów. W tych wszystkich warstwach widać procesy rozpadu, postępującej dezorganizacji czyli, krótko mówiąc, entropii. Jeżeli w technonauce obserwujemy jeszcze proces pozytywny, wzrost negentropii, to poniżej następuje systematyczny rozpad, postępujący w górę poprzez kolejne warstwy, który wkrótce zagrozi i technonauce.

Rozpad struktur społecznych, rozpad rodziny, rozpad struktur edukacji, kryzysy ekonomiczne, kryzysy polityczne, rozpad więzi kulturowych, politycznych i gospodarczych jest widoczny gołym okiem. Niektórzy naiwni obserwatorzy, jak prof. Janusz Czapiński, ten proces rozpadu utożsamiają ze zmianami modernizacyjnymi. Tymczasem normalnie rozumiana modernizacja zakladałaby przewagę tempa wzrostu poziomu organizacji nad naturalnymi zjawiskami rozpadu starych struktur, podwyższanie standardów i rozwój kultury. Niestety, obserwować możemy jedynie degeneracyjne procesy entropijne, co wskazuje, iż lewackie rozumienia nowoczesności jest oparte na urojeniach.

Powyżej nakreśliłem jednak tylko połowę obrazu, bo choć rozumie się samo przez się, że technonauki, poprzez swoje zastosowania praktyczne, oddziałują również zwrotnie na pozostałe warstwy bytu społecznego, to warto jednak parę rzeczy uwypuklić.

Zwrotne oddziaływanie technonauk może dawać efekty oczekiwane jak i nieoczekiwane, korzystne jak i szkodliwe, a skutki uboczne, które wcale nie są ubocznymi, nie są przecież tajemnicą. W efekcie mamy do czynienia z gigantycznym zanieczyszczeniem środowiska naturalnego wskutek działalności przemysłowej, choćby takim jak uboczne efekty produktów farmakologicznych i chemicznych oddziałujące na biologię człowieka i powodujące kłopoty np. z płodnością. Należy dodać, że i środowisko opinii społecznych zanieczyszczone jest szkodliwymi ideami. Nawet korzystne efekty wielu technologii wywołują zmiany w relacjach społecznych i powodują kłopoty z przystosowaniem się do nowych, zmienionych warunków. Te negatywne skutki wracają i odbijają się negatywnym echem na poziomie technonauk.

Ponadto ludzie żyją zbyt krótko, by świadomie zauważyć ewolucję systemu i kumulację fatalnych efektów, a kolejne pokolenia uznają zastany stan za normalny, co utrudnia przeciwdziałanie. Skoro więc sypią się fundamenty, trudno oczekiwać by przetrwało ostatnie piętro. Tak więc czarno widzę dalszą przyszłość, czaaarno.

zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo