Dowcipy zasłyszane na manifestacji KODu.
Było miło, I to jak miło było! Wszystko można było, siabada, siabada,mydełko Fa... Ale się skończyło. Z powodu naszej narodowej tragedii smoleńskiej się skończyło. Dlaczego narodowej? Bo prezydent nie zabrał brata do samolotu! I teraz tylko Piłsudski ma radochę, że zawsze w krypcie będzie miał zimnego Lecha, siabada, siabada, mydełko Fa. A wiecie jaka jest ulubiona piosenka Marii Kaczyńskiej? “Łatwopalni”... A jaka jest ulubiona potrawa Putina? Pieczona kaczka po smoleńsku! A jego ulubiony film? “Kaczastrofa”, zwłaszcza scena z pogrzebem w Krakowie, gdy tłum skandował najpierw “dzię-ku-jemy!, a potem: “jeszcze jeden!”. A skrót PIS co znaczy? Polecieli i Spadli. Albo Potwór i Spółka, siabada, siabada, mydełko Fa...
Bo potwór nie spadł, niestety. Łazi teraz i straszy. Ponoć szkołę dla dzieci z zespołem Downa odwiedził. Gdy pani spytała, czy wiedzą, kto to taki, dzieciaki od razu rozpoznały: nowy, nowy...! A wiecie, jaki jest szczyt głupoty ? Głosować na PIS i zostać w kraju. A szczyt sadyzmu? Zagłosować na PIS i wyjechać z kraju... Było miło, ale się skończyło... “Mógłbym cię mydlić mydełkiem Fa, byłoby fajnie, szabadabada, dmuchałbym tobie z mydła balony, byłbym szczęśliwy i zadowolony, ty i ja, ty i ja, ty i ja, mydełko Fa... “ - i komu to przeszkadzało?!
Prawda, że fajne? Mało, że fajne, po prostu zajefajne. To były czasy...
Szkoda, że to nie ja to napisałem, ja Państwa, pardon, okłamałem, bo zasłyszał i napisał to wcześniej Piotr Cywiński w poprzednim numerze “wsieci”, a więc jeszcze przed manifestacją z udziałem szczerych i czerskich demokratów. Ale to nie powinny być teksty obce uczestnikom manifestacji. To co wyżej to była tylko próbka. Zainteresowanych dalszym ciągiem tekstu pełnego nasyconych demokratycznymi uczuciami refleksji odsyłam do tygodnika.