zetjot zetjot
243
BLOG

MEN i komsomolcy z "Pontonu"

zetjot zetjot Polityka Obserwuj notkę 5

http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/263483-darek-maleo-malejonek-o-protescie-przeciwko-deprawacji-dzieci-potrzebne-jest-pospolite-ruszenie-rodzicow-nasz-wywiad

Odnoszę wrażenie, że wokół MEN krążą watahy szamanów odprawiających swoje gusła i rytuały. Oto badania przerowadzone wśród 18nastolatków i rodziców przez Instytut Badań Edukacyjnych wykazały, że przedmiot "Wychowanie do życia w rodzinie" został pozytywnie oceniony przez badanych. Okazuje się jednak, że takie wyniki są nie w smak urzędnikom MEN, którym roi się w głowie całkiem inny program.

Tak się dziwnie składa, iż rozmaite instytucje opanowane przez lewactwo zaczynają funkcjonować niezależnie od wartości podzielanych przez społeczeństwo, a w oparciu o idee, które nie mają nic wspólnego z wiedzą naukową i wyrażają jedynie charakterologiczne i ideologiczne urazy i resentymenty tych środowisk. Tak się dzieje w przypadku idei towarzyszących propagandzie środowisk homoseksualnych i genderowców, stanowiących swoiste popłuczyny po marksizmie, a sponsorowanych przez oficjalne agendy WHO i ONZ. Szerzą one ideologię sprzeczną z nowoczesną nauką, ale wygodną dla grup sprawujących władzę i taką ideologię chcą wprowadzić do programu szkolnego, poczynając od seksedukacji.

Wokół MEN orbituje lewackie środowisko ideologiczne o nazwie " Grupa Edukatorów Seksualnych "Ponton"", która ostrzy sobie zęby na taką okazję, jaką dawałaby zmiana programu tego przedmiotu. Mogłaby wtedy, zaopatrzona w urzędowy stempel, rozpylać swoją lewacką gnozę w sposób niekontrolowany.

Przypomnę więc oczywistą tezę, którą ci ideolodzy najwyraźniej ignorują, że ewolucja zadbała znakomicie o regulowanie mechanizmów życia, a w oparciu o te mechanizmy kultura dodała jeszcze swoiste procedury skutecznie regulujące zachowania jednostek. Oczywiste jest też, że nasi przodkowie, którzy odnieśli znaczący sukces ewolucyjny, mieli znacznie większe kompetencje kulturowe do radzenia sobie z seksem niż taka grupa sfiksowanych ideologów z "Pontonu", pragnąca wdrażać urojone pomysły wzięte z sufitu.. To jest grupa oszołomów z hyziem na punkcie seksu i nie można ryzykować dawania im do ręki zapałek.

Ci ludzie cierpią na jakieś obsesje seksualne, bo niby dlaczego wyrywają seks z kontekstu ? Seks jest przecież tylko fragmentem złożonej machiny homeostazy regulującej życie. Seks należy, w ramach tej machiny, do grupy popędów i motywacji takich jak głód, pragnienie, ciekawość i zabawa, więc dlaczego Pontoniarze ograniczają się tylko akurat do seksu ? Można to tylko tłumaczyć obsesją lub fiksacją.

Pomysł, żeby poprawiać ewolucję, pokazuje jaka jest tutaj skala besserwisserstwa, arogancji i zadufania, nie mówiąc  już o bezmyślności związanej z opóźnionym mechanicznym kserokopiowaniem skompromitowanych już pomysłów z Zachodu. Cudze, europejskie, lepsiejsze. To są Himalaje kołtuństwa. To jest dokładnie ten sam model działania jaki miał miejsce w przypadku banków - żeby dogodzić obcym finansistom i banksterom, zniszczyliby krajowy kapitał zgromadzony w SKOKach.

W "Pontonie" występuje szczególnie irytujący typ niedouka, tzw. psycholożek, który naumił się na pamieć paru modnych, zapożyczonych i brzmiących naukawo, lecz nic nie znaczących fraz i próbuje udawać specjalistę. Specjaliści to są w neurologii lub neuropsychologii, poczas gdy w "Pontonie" mamy do czynienia z komsomolcami przekonanymi o wyższości Kraju Rad nad całą resztą świata.

Drodzy Państwo, szkoła jest własnością rodziców i narodu, a nie MENu i Platformy, a programy szkolne są w gestii rodziców także, i wara szamanom z "Pontonu" i podobnym patałachom od szkoły. Wolność naszej sfery publicznej wymaga zabezieczenia się przed samowolą samozwańczych szczurołapów. Pogonić pontonowe dziadostwo a niekompetentnych urzędników wywieźć na taczkach. Wzorce jakich dostarcza nam biologia, ewolucja, społeczeństwo i kultura, dzięki swiej statystycznej skali zyskują reprezentatywność i obiektywność, zaś partykularne wzorce jakie usiłują przemycać w swej działalności grupki ideologów nie są ani repreznentatywne ani obiektywne, a już z pewnością nie naukowe. ( Na marginesie, zwróćcie Państwo uwagę na ten termin z repertuaru nowomowy: "edukator" i rozważcie jego sens.)

Ponadto, seks jest sprawą prywatną, intymną i, poza badaniami naukowymi, nie ma prawa pojawić się w przestrzeni publicznej, a tym bardziej w przestrzeni, która przeznaczona jest dla dzieci.. To są dwie rozdzielne sfery - nie ma czegoś takiego jak gorący lód. A szkoła jest instytucją publiczną, więc mamy tu do czynienia z oczywistym łamaniem konstytucji. Ale od kiedy to komsomolców obchodzi konstytucja ? 

Jest jeszcze jednen ciekawy i wielce wymowny aspekt seksedukacji - wiadomo, że zachodnie programy seksedukacji, których celem deklarowanym było zmniejszenie ilości ciąż i aborcji wśród nastolatek, np. w Wlk.Brytanii, zakończyły się klapą. To że kanciarze z "Pontonu" i MEN mimo tego faktu nadal forsują błędne koncepcje, wskazuje, że nie chodzi tu o żadne osiągnięcie deklarowanych celów, o dobro polskich dzieci, lecz o doprowadzenie do destruktywnych zmian obyczajowych, rozkładu społeczeństwa i, w efekcie, rozpadu państwa.

zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka