Nie ulega wątpliwości, że rząd, w tym stanie rzeczy, powinien być natychmiast obalony, nie będę wnikał w jakim trybie, i wraz ze swoim politycznym zapleczem, wpakowany za kraty.Tak by się stało w normalnym państwie, my jednak żyjemy w państwie postkomunistycznym. To przecież nikt inny, lecz sami ministrowie tego rządu stwierdzili, że "c.d. i k.k.", czyli że państwo jako struktura polityczno-administracyjna nie istnieje. A co na to elektorat ? Udaje, że nie słyszy ? Że ludzie jakoś w tym systemie funkcjonują, to tylko kwestia drugiej struktury - samorządowej, oraz struktury trzeciej - unijnej, ale to też będzie działać tylko do czasu. Wiadomo, że nawet nieboszczyk,stojąc w zatłoczonym autobusie, przez jakiś czas utrzyma pion, dopóki sąsiedzi stoją obok. Ale jak sąsiedzi się ruszą ?
Kolejna faza afery podsłuchowej, która nam się pięknie rozwija przed oczami, dowodzi tego upadku państwa jednoznacznie, a nasi politycy i dziennikarze bawią się w role obserwatorów i komentatorów, zapominając najwidoczniej, iż są co najmniej obserwatorami uczestniczącymi. Formalny taniec chochołów. Czy ktoś zadziala racjonalnie ?
