Ktoś gdzieś rzucił uwagę, że wystawiając kandydaturę Magdaleny Ogórek, Leszek Miller przygotowuje się do koalicji z PISem. Rzeczywiście zastanawiające. Zaczynam podejrzewać, że Miller ma już, mimo iż sam jest postkomunistą, dość przykrych doświadczeń z rządzącym Polską układem postkomunistycznym, podobnie zresztą jak uprzednio Oleksy i robi nieoczekiwany zwrot, który może mu dać rozmaite nowe możliwości.
Kandydatura Magdaleny Ogórek, osoby młodej, wykształconej, atrakcyjnej i niegłupiej budzi w reżimowych mediach niechęć a zainteresowanie i przychylność po stronie opozycyjnej i niezależnej, co jej dobrze wróży. Zarówno ta niechęć jednej strony, maskowana stwierdzeniami typu " Na takie urzędy powinni kandydować ludzie s p r a w d z e n i na stanowiskach" jak i przychylność drugiej, to poważne atuty w nowej odsłonie politycznych rozgrywek.
Jeżeli taką atrakcyjną kandydatkę zestawić z równie atrakcyjnym kandydatem PISu, Andrzejem Dudą, młodym, wykształconym, elokwentnym i przystojnym to wizerunek Bronisława Komorowskiego jako kontrkandydata takiej pary automatycznie gwałtownie blednie i staje się wyborem obciachowym.
Jeżeli Andrzej Duda i Magdalenia Ogórek będą prowadzić swoje kampanie w sposób umiejętny, elegancki i jeżeli uda się im rozsądnie zbalansować elementy wzajemnej rywalizacji i koordynacji, to będą sobie wzajemnie napędzać popularność jako uczestnicy starcia młodości i kultury z przaśnym obciachem. A ich wzajemna konkurencyjność, zamiast szkodzić obojgu, będzie dodawała pozytywnego blasku całej kampanii i będzie najlepszym dowodem uroku demokracji. Pod warunkiem, że sztaby obojga kandydatów zdadzą sobie sprawę z możliwości, jakie się otwierają. Jeżeli sztaby wyborcze wykorzystają taką okazję, to może to w konsekwencji doprowadzić do kompletnego przemeblowania sceny politycznej w Polsce.
Na marginesie, można dodać pół żartem, choć to właściwie nie marginalna kwestia, że szkoda, iż Duda i Ogórek nie są singlami, bo wtedy mozliwości reklamy takich atrakcyjnych kandydatów w postaci duetu byłyby zwielokrotnione.