Samoloty wojskowe czy okręty podwodne wyposażone są w decoy systems, uruchamiające wabiki dla zmylenie torped czy rakiet odpalonych przez przeciwnika. Tego rodzaju środki taktyczne można zastosować w rozmaitych dziedzinach. Nie trzeba nadzwyczajnej wyobraźni, by dostrzec możliwości zastosowania takiej taktyki w procesie wyborczym.
Wynik wyborów nie jest łatwy do przewidzenia, ale sam algorytm wyborczy jest bardzo prosty i trwały i ma swoje elementy kluczowe, w których można zainstalować pułapki i wabiki w ramach własnego scenariusza. Nie ulega wątpliwości, że postkomuna przemyślała taki scenariusz, przeprowadziła pilotażowe testy, na co wskazują jednoznacznie szkolenia w Moskiwie, używanie ruskich serwerów i słynna mapka wyników wyborów na Mazowszu.
Główne elementy algorytmu to urny, komisje różnych szczebli, karty do głosowania, informacje co do procedur wyborczych, liczenie głosów, przesyłanie wyników, ich sumowanie i na tej ścieżce możliwe są rozmaite cuda nad urną. Oprócz tego w scenariuszu przewidziano rozmaite wabiki do generowania dodatkowego zamieszania na wypadek protestów wyborczych w ramach programu taktyki chaosu zorganizowanego.
Pierwszym wabikiem było zamontowanie w scenariuszu firmy Nabino, której kompetencje wyraźnie wskazują, do jakiej roli miała być ona użyta. Uwaga publiczności miała się skoncentrować na buforze Nabino, a następnie, gdyby harmider wokół Nabino nie ustawał, to drugim wabikiem była PKW, ktłórej skład i sposób przygotowania wyborów też wskazuje, że była przeznaczona do odstrzału jako kolejny bufor i obiekt ewentualnej prowokacji i okupacji siedziby. Ludzie z PKW dorobili się na tej synekurze pokaźnych emerytur i nie przeszkadzało im, że zostaną rzuceni na pożarcie opinii publicznej. Aresztowanie dziennikarzy i wywołane tym protesty stworzyły kolejną dywersję służącą do wzmagania chaosu odwracającego uwagę od samych wyborów.
Publiczność miotająca się od Sasa do Lasa w tym proceduralnym i medialnym labiryncie i gabinecie krzywych luster, pod dodatkowym ostrzałem ze strony głównych urzędników państwowych, w końcu straciłaby orientację i ochotę do dalszych protestów, na co wskazywały doświadczenia z poprzednimi aferami zręcznie zamiecionymi pod dywan.
A teraz rozejrzyjmy się dookoła. Nie słychać jakoś nic o zagrożeniu ze strony Rosji, strona rosyjska też przestała atakować propagandowo stronę polską, zapanowała dziwna cisza wskazująca, że PSL dogadał się z Rosjanami, a rosyjskie sankcje wobec polskiego rolnictwa przydały się jako kolejny wabik dla odwrócenia podejrzeń. W końcu to Pawlak negocjował z Gazpromem ceny gazu. Liczą się twarde interesy a nie propagandowe zagrywki.
A teraz wróćmy do krajowej sceny medialno-politycznej - co słyszymy ? Afera Sikorskiego, kolejny wabik, jednocześnie bardzo użyteczny dla jego przeciwników w Platformie. Od paru dni nie słyszymy o niczym innym, przekręty wyborcze zeszły na daleki plan.
Komentarze